Niedawno dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci Pani Heleny Zielczyńskiej, która odeszła 23 kwietnia. Zawsze uśmiechniętą, przy boku męża, widzieliśmy ją prawie na każdej imprezie na orientację.
Warszawska Mila rozpoczęła się wspomnieniem Pani Heleny. Ona oraz Pan Mieczysław – jej ciągle biegający mąż, byli i będą dla nas przykładem tego jak pasja biegania po lesie może cieszyć i wypełniać życie. Ta, emanująca ciepłem, kobieta zostanie na zawsze w naszych sercach a wspomnienie jej będzie dodawać nam sił na trasie.
Na pewno sposób na życie i już w pewnym stopniu uzależnienie. Nie możemy żyć bez lasu; jedziemy, żeby się spotkać z ludźmi, z naszym zespołem. Jak się spotykamy, to jak rodzina, bo to bardzo sympatyczna dziedzina sportu.
– mówiła w wywiadzie Ś.P. Pani Helena dla Radia Ziemi Wieluńskiej.